Zimno się zrobiło i wiatr wiał też.

Tu i tam aż zrobiło się zimno i to okrutnie.

Tam na 2, a z powrotem na 4 kołach (deszcz).

Nie pamiętam już.

Jeździłem na rowerze z zajechnaym suportem. Średnia bardzo wysoko się trzymała zanim wjechałem w gąszcze, które mnie skutecznie spowolniły do 17 km/h na dłuższy odcinek.

Nie policzona ilość znanego polskiego słowa spowodowana prostymi chodnikami i prawie rozjechanym jorkiem.